sobota, 9 lutego 2013

121. Zakręcona na punkcie kibicowania

Na miejscu mamy jeszcze jedną dyscyplinę sportu, którą uwielbiam. Siatkówkę, w która grałam od 4 klasy szkoły podstawowej przez całe liceum, reprezentując swoje szkoły. Dopiero na studiach na wrocławskim AWF-ie dano mi do zrozumienia, że 167cm to trochę mało na siatkarkę. Funkcja libero jeszcze wtedy nie istniała, punkty zdobywało się tylko ze swojej zagrywki, a set liczono do 15.

KS Cuprum Mundo Lubin ma troszkę inne barwy klubowe niż miejscowa piłka ręczna czy nożna.
Wyszydełkowałam bransoletkę w tychże barwach i zaproponowałam na nagrodę za poprawnie wytypowany wynik meczu:





Oto nagroda...





1 komentarz:

  1. Ależ mi zaimponowałaś!!!
    I aktywną grą, i kibicowaniem, i upominkiem.

    Ja od dziecka choruję i aktywna sportowo nigdy nie byłam, ale kibicowsko - owszem. Tatuś zabierał córeczkę na Kolejorza i tak się zaczęło :)
    Ale przyznaję, że od niedawna mam kryzys w podejściu do sportu zawodowego. Najpierw afera z Armstrongiem, potem słyszałam wywiad z Saletą i jego uzasadnienie dot. legalizacji dopingu...
    Zaczęłam bardziej interesować się tematem i poczułam takie zniesmaczenie... Mało powiedziane. Obrzydzenie. Mam ochotę bojkotować sport zawodowy. Nie oglądać. Dziś widziałam zawody biathlonowe. I cały czas krążyło mi po głowie: kto tam jest "czysty"? Nie wiem, może z czasem mi przejdzie. A może pogorszy. Póki co czuję niechęć i kryzys jakiego w życiu nie miałam. Strach dzieci zachęcać do szkół sportowych, bo co będzie, jeżeli okażą się w czymś niesamowicie dobrzy i zapachnie im jakieś zawodowstwo? Chcąc istnieć musiałyby się w ten dopingowy interes wpasować :/

    OdpowiedzUsuń