środa, 25 lipca 2012

90. Twórczość szpitalna

Zanim stało się to co się stało, nie potrafiłam usiedzieć na miejscu bez robótki.
Kto normalny bierze do szpitala szydełko, koraliki i cały zestaw do zamocowania końcówek?
Ja wzięłam.... ;)

Oto jedna z prac.
koraliki TOHO silver-lined crystal 11/0; magatama silver-lined crystal 3mm; fioletowe preciosa
końcówki wklejane 7,8mm + zawieszka charms konik morski;
dł. 15cm + zapięcie










Zdjęcia wykonane na szpitalnym łóżku... wybaczcie :)



wtorek, 24 lipca 2012

89. Obserwuj siebie. Choroba to informacja...

Kiedy zapytałam lekarza skąd wziął się u mnie guz, odpowiedział: "Nie wiem. Nie jest tytoniopochodny ani związany z azbestem... jedyne co mi przychodzi do głowy to zagrożenia wywołane cywilizacją".
A stres? - pytałam dalej.
"Raczej nie..."

Proponuję obejrzeć krótki filmik na temat wpływu stresu na nasze zdrowie.

Myśl zdrowo cz.1



piątek, 20 lipca 2012

88. Uczę się oddychać

Każdego dnia uczę się na nowo oddychać.
Co rano zaczynam dzień od ćwiczeń oddechowo-usprawniających. 



Ja się przed nimi bronię, bo bardzo bolą, ale mój ukochany Kris "męczy" mnie po kilka razy dziennie. Mam w nim ogromne wsparcie, zajmuje się mną w dzień, a w nocy sprawdza czy oddycham. Bez Niego pewnie bym się poddała. Jest dzielny za na nas oboje i powiedział, że cała sytuacja tak mocno nas scementowała,że nic nas już nie rozdzieli... KC :*

Mam taka magiczna butelkę, do której włożony jest wężyk, dmucham w nią robiąc bąbelki
im dłużej i wolniej tym lepiej.

Istniało zagrożenie,że płuco mi opada, ale ćwiczenia wszystko zniwelowały ( jak dobrze być wuefiarą Wink )

Teraz mam potworne napady suchego kaszlu, podobno organizm "szuka" wyciętego płata płucnego i w taki sposób manifestuje swój bunt.

  18 lipca zdjęli mi szwy na czterech ranach, ta po drenie do dziś rana jeszcze "płakała" ropnym wyciekiem. Blizny nie bolą, bardziej dokuczają mi zrosty w środku.
Przepona podeszła wyżej wypełniając wolną przestrzeń.

Najbardziej martwiła mnie zdrętwiała prawa pierś i jej otoczenie, ale okazało się,że przecięli mi nerw żebrowy i stąd ta dolegliwość; regeneracja nerwu do 6 m-cy.

Mam normalnie wrócić do pracy we wrześniu, bo siedzenie w domu zadziała przeciwko mnie.

Dziś czwarta noc, która przespałam na płasko, do tej pory tylko półsiedząc.

Z każdym dniem jest lepiej, wracam do dziergania, a w szpitalu sprzedałam 3 bransoletki zanim mnie wzięli pod nóż. 


A to jest moja "szczęśliwa" Gwiazda wostoku w której odbierałam dobre wiadomości :)

środa, 18 lipca 2012

87. Odebrałam wyniki

Spieszę Wam donieść, że można już puścić kciuki :)
Odebrałam wyniki. Nowotwór złośliwy pokonany w 99,9 %
Brak przerzutów, węzły chłonne czyste.
Aż niemożliwe,że prawdziwe.... :)))
Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali dobrym słowem, pozytywnymi myślami i przesyłaniem dobrej energii. 
 
I pomyśleć,że gdyby nie Kajtek, przez którego dostałam alergii i musiałam zrobić zdjęcie rtg....
 

środa, 11 lipca 2012

85. Szokująca diagnoza

Wróciłam ze szpitala. Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc we Wrocławiu.

Operacje miałam w piątek 6 lipca.

Mieli mi wyciąć guzka (2,5cm) z górnego płata prawego płuca.

Wycieli, dali pod mikroskop i okazało się, że to
nowotwór złośliwy niewiadomego pochodzenia - gruczolakorak.
Wcieli go wraz ze środowiskiem czyli całym płatem (największym) płuca. 




Już jestem w domu.

Jeszcze przez tydzień mam szwy na 4 ranach,
za tydzień kolejna konsultacja we Wrocławiu
i wtedy się dowiem ile mam szans na to,że nie będzie przerzutów.

Ten rodzaj nowotworu jest bardzo rzadki i jeśli występuje, to głównie u kobiet
w wieku 58-65lat, tak mówią statystyki.
Mówią tez,że jest 80% szans na to,że przerzutu nie będzie.

Zobaczymy 18 lipca na konsultacji.
Dziękuję,że każde dobre słowo i trzymanie kciuków...