środa, 18 lipca 2012

87. Odebrałam wyniki

Spieszę Wam donieść, że można już puścić kciuki :)
Odebrałam wyniki. Nowotwór złośliwy pokonany w 99,9 %
Brak przerzutów, węzły chłonne czyste.
Aż niemożliwe,że prawdziwe.... :)))
Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali dobrym słowem, pozytywnymi myślami i przesyłaniem dobrej energii. 
 
I pomyśleć,że gdyby nie Kajtek, przez którego dostałam alergii i musiałam zrobić zdjęcie rtg....
 

19 komentarzy:

  1. Gratuluję, czasem mała rzecz niby nic a potrafi zdziałać cuda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, extra, wow, hahaha hihihi gratulacje!!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się ogromnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Koty są kochane!!! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę:)zawsze stawiam na koty:)Życzę powodzenia w dalszym życiu !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Sylwia:)))) wiem coś o tym mój koteczek tak się do mnie tulił i tak się łasił, a z reguły nie da się nawet pogłaskać...że poszłam wcześniej na wizytę kontrolną do lekarza od spraw kobiecych, a tam się coś działo....oczywiście zabieg coś tam wydziubali później wyniki czekanie dwa tygodnie myślałam że oszaleję ale na szczęście było wszystko ok:) także można powiedzieć że koteczki mają nosa do takich spraw:)) bardzo się cieszę, że wszystko jest ok:)) pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że u Ciebie też się zakończyło sukcesem :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Cieszę się ,że jest wszystko u Ciebie dobrze. Pozdrawam Ola
    http://mimusia1.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. super! to obejdzie się bez chemii? czy dostaniesz jakąś profilaktyczną?
    koty są naprawdę niesamowite i magiczne - nasz kot chorował od zeszłego lata, nie było pewności, ale wetka podejrzewała nowotwór, kot marniał w oczach, w tym roku okazało się, że mąż ma nowotwór złośliwy jelita grubego, przed pójściem do szpitala, pożegnał się z kotem, wydawało się, że kot już naprawdę odchodzi, a po operacji męża Bonifacek nagle odżył - przybrał na wadze ponad 2 kilo, wygląda na zdrowego i tylko sierść gubi, śmiejemy się, że teraz chemię męża odchorowuje... jestem pewna, że u nas też wszystko dobrze się skończy :)
    więc całkiem możliwe, że to Kajtuś Cię uratował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakwalifikowano mnie do grupy A1, z tym,że to jest odwrotnie niż w wojsku ;)
      nie wymaga to leczenia uzupełniającego w formie chemii czy radioterapii;
      byłam w gronie tych 15% "szczęśliwców", którzy zakwalifikowali się do leczenia operacyjnego; raka wyrwano z korzeniami, teraz dość długi proces adaptacyjny, organizm szuka płata płucnego i mocno to manifestuje uporczywym kaszlem, ale to podobno normalne;

      Bardzo mnie zaskoczyła historia Twojego Męża i Bonifacego, czytając miałam łzy w oczach... niesamowita historia :) Trzymam kciuki za dalszą pomyślność :)

      Usuń
  8. Bardzo , bardzo się cieszę :)))))))))). Całuję, ściskam,pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne wieści :)bardzo się ciesze że tak to się skończyło :)pozdrawiam i przesyłam buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wielkie gratulacje, z takiego zwycięstwa należy się tylko cieszyć!!!!! Życzę samych dni radości i nieustającego uśmiechu. Pozdrawiam AGA

    OdpowiedzUsuń
  11. No na takie wieści trzeba zawsze czekać. Zatem oby tak dalej :) z nową energią.

    OdpowiedzUsuń
  12. jestem dziś pierwszy raz na twoim blogu ale nie ostatni, bo bardzo podobają mi się twoje bransoletki i kolczyki , życzę zdrówka i pozytywnej energii, zapraszam do siebie
    http://rekodzielaani.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. SUPER!!!!!!!!!!!!! Pogłaskaj ode mnie Kajtka :))) Gdyby nie on, to mogłoby sie skończyć zupełnie inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna wiadomość :):);) ,a Kajtkowi podziękuj ekstra karmą :)

    OdpowiedzUsuń
  15. jak dobrze....bardzo sie ciesze...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  16. Kociak taki rozbrajający i kto by pomyślał jak wiele mu zawdzięczasz.

    OdpowiedzUsuń