Sezon kaloryferowy rozpoczęty, ciepłe dni mieszają się z chłodnymi, czasem zaczyna kapać z nosa... a ja dziś wynalazłam coś, co przypomina mi Sylwester 2009 w Zakopanem, kiedy po powrocie z zimnego spaceru raczyliśmy się grzanym winem.
Smacznego ;) i niech katar idzie precz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz