poniedziałek, 27 maja 2013

152. Kolejna wizyta kontrolna..

  Proszę Was bardzo mocno o dobre myśli, ostatnie trzy miesiące mogły sporo namieszać... 
Jutro, we wtorek, mam kolejną wizytę kontrolną u onkologa... jestem dobrej myśli, pomimo tego, że sprawca ogromnego stresu dopomina się o wyniki. Chce uspokoić sumienie? Czy przed sobą i resztą świata uchodzić za "dobrego człowieka"?
Powiedzieć mu jak jest?
Czy ukarać niepewnością...?
 
 
 
Życie nig­dy nie będzie ta­kie, jak­byśmy chcieli. Nie pójdzie nam na ugodę, gdyż zwyczaj­nie nasze mniema­nie
o nim, jest zu­pełnie błędne.
Życie, o którym śni­my, o którym marzy­my, jest nieja­ko mecha­niz­mem ob­ronnym na wi­dok te­go praw­dzi­wego.
Życie, które­go prag­niemy jest pełne pra­widłowych wy­borów. Dróg zwieńczo­nych wie­cznym szczęściem.
Wspa­niałych i cu­dow­nych miłości. Po­koju na świecie. Dos­tatku dla wszys­tkich. Bez chorób, w szczególności tych śmier­telnych. Z przy­jaciółmi, rodziną, ukochaną osobą wśród tyl­ko tych dob­rych dni... Bez smut­ku, łez,
cier­pienia...

Tworzy­my zu­pełnie prze­ciw­staw­ny ob­raz realiów, co spra­wia, że obec­ny, praw­dzi­wy świat, wy­daje nam się jeszcze bar­dziej ok­rutny, niż do­tychczas. Wo­limy zat­ra­cić się w marze­niach, w których nasze życie na­biera
zu­pełnie in­nych kształtów, lep­szych.

Bo­wiem praw­da jest ok­rutna. I co­raz trud­niej się do niej przyz­wyczaić.

Ow­szem, obec­ny świat nie jest tyl­ko wy­pełniony złem; is­tnieją też te lep­sze uczu­cia. Jed­na­kowoż zdarzają się rzadziej, niż byśmy te­go ocze­kiwa­li.(...)
Do­dat­ko­wo sa­mi do­konu­jemy błędnych wy­borów, które później przys­parzają nam prob­lemów, smutków, łez... Następnie, za­kochu­jemy się, w prze­kona­niu, że oto właśnie przyt­ra­fiła się ta szczęśli­wa, wie­czna... A później, cier­pi­my, gdy oka­zała się tyl­ko jed­nos­tron­nym uczu­ciem.

Jed­nak, może właśnie te gor­sze chwi­le mają dać nam siłę na sta­wianie czoła następnym dniom. Może nasze marze­nia o lep­szym świecie mogą się ziścić, jeśli tyl­ko staną się prag­nieniami nie jed­nej oso­by, a większej ilości.
Może te właśnie chwi­le mają nas przy­goto­wać na przyjęcie nasze­go lo­su, który jest nam pi­sany. Byśmy nie ugięli się pod wpływem ko­lej­ne­go ciosu, tyl­ko unieśli głowę jeszcze wyżej i upar­cie brnęli do ce­lu...?

Bo is­kier­ka nadziei jed­ne­go człowieka, to tyl­ko mglis­ty, słaby pun­kt. Ale już dwóch osób, to wi­doczniej­szy
i moc­niej­szy blask, który daje wiarę in­nym ludziom; na lep­sze jut­ro.

Aunneee

2 komentarze:

  1. Kochana! Wiem, że już po... Bardzo mądre słowa! Życzę Tobie, aby Twój świat był chociaż zbliżony do tego ideału, który stworzyłaś w swoich marzeniach... <3

    OdpowiedzUsuń