Wybrałam sie na wycieczkę. Deszcz towarzyszył przez prawię całą drogę, a burza na spacerze przemoczyła mnie do suchej nitki. Ale Wileka Kopa zaliczona.
Nie marudziłam, bo sama wybrałam dzień i miejsce. Kto mnie zna, to nie uwierzy.
Tusz z rzęs spływał niczym rwące potoki. Dzis zakwasy na łydkach - bo to inny rodzaj ruchu niż ten, który preferuję. Płuca dostały swoje przy podejściach, ale nic im nie będzie, to tylko dla ich lepszej pracy ;)
Nie marudziłam, bo sama wybrałam dzień i miejsce. Kto mnie zna, to nie uwierzy.
Tusz z rzęs spływał niczym rwące potoki. Dzis zakwasy na łydkach - bo to inny rodzaj ruchu niż ten, który preferuję. Płuca dostały swoje przy podejściach, ale nic im nie będzie, to tylko dla ich lepszej pracy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz