
piątek, 18 lipca 2014
czwartek, 17 lipca 2014
czwartek, 10 lipca 2014
404. Odnaleziona po latach
Do końca kwietnia wciąż targały mną wspomnienia. Choć trzymam się zasady, że "do mnie się nie wraca",
to nie było to takie proste.
Maj - myślałam - jeszcze trudniejszy niż poprzednie piętnaście miesięcy. Odpowiednio poinformowana przez "znajomych-znajomych" wiedziałam co się zdarzy w maju 2014. To będzie kropka nad i. Lecz gdy zobaczyłam
na skrzyżowaniu jak ON "nurkuje" pod kokpit kiedy przejeżdżam obok vectry, podczas gdy ONA siedzi obok, zastanowiło mnie to. Człowiek z czystym sumieniem nie chowa się przed kimś kogo zostawił... Powinien być dumny ze swojej nieomylnej decyzji i jak paw prężyć się obok wybranki.
I pewnie rozgryzałabym to zdarzenie w nieskończoność, gdyby nie fakt, że nagle, niespodziewanie i kompletnie zaskakująco pojawił się J. Odnaleziona po wielu latach, miałam powoli, ale systematycznie odświeżaną pamięć. Cierpliwie, dzień po dniu przypominałam sobie to, co uległo zatarciu. Jak ze zniszczonego twardego dysku
J odzyskiwał utracone dane. Defragmentacja wciąż trwa, ale w tym ciemnym tunelu, w którym tkwiłam pojawiło się migoczące światełko. Rozjaśniło się pod koniec czerwca, kiedy po tak długim czasie i dodatkowo w dorosłym życiu, spotkaliśmy się jakby pierwszy raz. Tak trudno uwierzyć w to, co się dzieje. Dzieli nas ponad 2 tys. km... Ale już niedługo... jeszcze chwila i lecę... bilet kupiony.
Nie mogę się doczekać :)
A maj? Jaki maj? W maju się odnalazłam! :)
to nie było to takie proste.
Maj - myślałam - jeszcze trudniejszy niż poprzednie piętnaście miesięcy. Odpowiednio poinformowana przez "znajomych-znajomych" wiedziałam co się zdarzy w maju 2014. To będzie kropka nad i. Lecz gdy zobaczyłam
na skrzyżowaniu jak ON "nurkuje" pod kokpit kiedy przejeżdżam obok vectry, podczas gdy ONA siedzi obok, zastanowiło mnie to. Człowiek z czystym sumieniem nie chowa się przed kimś kogo zostawił... Powinien być dumny ze swojej nieomylnej decyzji i jak paw prężyć się obok wybranki.
I pewnie rozgryzałabym to zdarzenie w nieskończoność, gdyby nie fakt, że nagle, niespodziewanie i kompletnie zaskakująco pojawił się J. Odnaleziona po wielu latach, miałam powoli, ale systematycznie odświeżaną pamięć. Cierpliwie, dzień po dniu przypominałam sobie to, co uległo zatarciu. Jak ze zniszczonego twardego dysku
J odzyskiwał utracone dane. Defragmentacja wciąż trwa, ale w tym ciemnym tunelu, w którym tkwiłam pojawiło się migoczące światełko. Rozjaśniło się pod koniec czerwca, kiedy po tak długim czasie i dodatkowo w dorosłym życiu, spotkaliśmy się jakby pierwszy raz. Tak trudno uwierzyć w to, co się dzieje. Dzieli nas ponad 2 tys. km... Ale już niedługo... jeszcze chwila i lecę... bilet kupiony.
Nie mogę się doczekać :)
A maj? Jaki maj? W maju się odnalazłam! :)
niedziela, 6 lipca 2014
sobota, 5 lipca 2014
402. A gdyby tak dzisiaj...
"ach...
kiedyś to byłam szczupła...
kiedyś wyglądałam dobrze...
kiedyś moje życie...
kiedyś to byłam szczupła...
kiedyś wyglądałam dobrze...
kiedyś moje życie...
kiedyś...
z perspektywy czasu, patrząc wstecz zauważamy, że nasze wcześniejsze narzekanie, próby odchudzania,
próby poprawiania były bezsensowne, że zamiast widzieć naszą kobiecość, piękno w tym właśnie momencie -
nie doceniałyśmy szukając mniej lub bardziej wyimaginowanych defektów, zwalczałyśmy same siebie
nie pozwalając czuć się dobrze ze swoim wyglądem...
a gdyby tak dzisiaj... po prostu spojrzeć na siebie łaskawiej?
to moje ciało... tak wyglądam... taka jestem...
ze zbyt grubymi... ze zbyt małymi... ze zbyt wielkimi...
być może będę chciała zgubić extra kilogramy kiedyś, być może będę chciała coś zmienić jutro, ale dziś...
jestem 100% kobietą i pozwalam się światu zobaczyć
bo to nie rozmiar sprawia, że jestem postrzegana jako atrakcyjna,
ale to jak się sama ze sobą czuję
Ania
p.s. przekażcie dalej kobietom"
z perspektywy czasu, patrząc wstecz zauważamy, że nasze wcześniejsze narzekanie, próby odchudzania,
próby poprawiania były bezsensowne, że zamiast widzieć naszą kobiecość, piękno w tym właśnie momencie -
nie doceniałyśmy szukając mniej lub bardziej wyimaginowanych defektów, zwalczałyśmy same siebie
nie pozwalając czuć się dobrze ze swoim wyglądem...
a gdyby tak dzisiaj... po prostu spojrzeć na siebie łaskawiej?
to moje ciało... tak wyglądam... taka jestem...
ze zbyt grubymi... ze zbyt małymi... ze zbyt wielkimi...
być może będę chciała zgubić extra kilogramy kiedyś, być może będę chciała coś zmienić jutro, ale dziś...
jestem 100% kobietą i pozwalam się światu zobaczyć
bo to nie rozmiar sprawia, że jestem postrzegana jako atrakcyjna,
ale to jak się sama ze sobą czuję
Ania
p.s. przekażcie dalej kobietom"
piątek, 4 lipca 2014
401. Najgorszy ze światów?
"Dość łatwo żyje się z urazą. Mechanizm urazy upraszcza wiele rzeczy. Ja
jestem dobry – oni są źli, dlatego się obraziłem. Uraza zdejmuje
poczucie odpowiedzialności. Uraza nawet potrafi usprawiedliwić. Jeśli
pozostaje się dość długo w stanie urazy, to można odkryć, że jestem
wspaniały, ale żyję w złym, niedobrym świecie złych
i niedobrych ludzi.
Jeśli zaś zaniechać obrażania się, to pytania w większej części można będzie kierować do siebie. Wówczas zaczynasz siebie postrzegać może nie jako istotę najmądrzejszą, najbardziej prawą i najpiękniejszą, ale za to żyjącą wśród dobrych ludzi na nie najgorszym ze światów". Eugeniusz Griszkowiec.
i niedobrych ludzi.
Jeśli zaś zaniechać obrażania się, to pytania w większej części można będzie kierować do siebie. Wówczas zaczynasz siebie postrzegać może nie jako istotę najmądrzejszą, najbardziej prawą i najpiękniejszą, ale za to żyjącą wśród dobrych ludzi na nie najgorszym ze światów". Eugeniusz Griszkowiec.
Subskrybuj:
Posty (Atom)